wtorek, 4 maja 2010

no i gdzie ta wiosna?

pytam, gdzie ta wiosna?
jakaś nieprawda. kolejny dzień maja, a słońca nie widać. w ogóle jest zimno i mokro. prania wywiesić nie można, w ogródku prace zatrzymane, spacery po lesie nieprzyjemne. ale weekend majowy zaliczam do bardzo udanych. odwiedziło nas mnóstwo gości, znajomych i przyjaciół. było głośno i wesoło. jedliśmy bite trzy dni ociekające z tłuszczu kiełbaski, żeberka... przepijając zimnym piwkiem i innymi schłodzonymi trunkami. jednym słowem prawdziwy majowy odpoczynek. roślinki w ogródku również odczuły nasz pobyt w domu. posadziliśmy z grubym pomidorki, czereśnie i wysadziliśmy ziółka. ach no i najważniejsze: gruby zbudował mi śliczną małą szklarenkę.
oprócz tego whisky wykąpał się w szambie. bardzo był z resztą z siebie zadowolony i zupełnie nie mógł zrozumieć mojego zdenerwowania. machał wesoło ogonkiem i próbował skakać na nas zapraszając nas do zabawy. został szybko wykąpany w stawie, co już nie sprawiło mu tyle radości.

a w pracy wielkie przygotowania do kolejnego weekendu w którym to mamy nadzieję wiele się zadzieje. obecnie trwają prace remontowo-porządkowe. jest dość nerwowo, ale wszystko musi być dopięte na przysłowiowy ostatni guzik. zobaczymy co nam z tego wyjdzie. zapraszamy oczywiście na piątkowe karaoke, czyli dobrą zabawę w art caffe

2 komentarze:

hm...