piątek, 25 grudnia 2009

świątecznie

zdrowych i spokojnych świąt. nie jedzcie za dużo, bo po świętach pojawi się problem w postaci boczków. wiem coś o tym ;)
poza tym życzymy Wam, żebyście święta spędzili rodzinnie, w gronie ukochanych osób, z wymarzonymi prezentami pod choinką.

do zobaczenia w drugi dzień świąt. jesteśmy dla Was od 10.00 rano w sobotę 26.12. zapraszamy.

środa, 23 grudnia 2009

otwarte!!!

otworzyliśmy. udało się,po mimo złych wróżb kilku "przyjaciół"!!! tak jak obiecaliśmy o godzinie 21.00 przywitaliśmy pierwszych gości.
wszystkim bardzo dziękujemy za przybycie. to był dla nas bardzo ważny dzień, który chcieliśmy spędzić w gronie przyjaciół. dlatego dziękujemy, że przyszliście.
i dziękujemy wszystkim za pomoc. bez Was nie dali byśmy rady. robota paliła nam się w rękach. tylko żeby zdążyć. żeby nie zawieść. i daliśmy radę. wigilia art caffe odbyła się po raz kolejny. z cudownymi ludźmi. raz jeszcze dziękujemy, że z nami byliście.
pracujemy do 6.00 rano. zaczynamy od 8.00 pyszną kawką. wpadajcie do nas. zapraszamy.
a hokus pokus na razie zamknięte. tak jak mówiłam po świętach rozpoczyna się tam mały remont. mam nadzieję, że potrwa tylko chwilę i że też Was miło zaskoczę.

polecam każdemu otwarcie kawiarni. otwierasz i masz :D są tacy, którzy w to wierzą. wiara to podstawa. im wszystkim życzę szczęścia.




a! i jeszcze jedno. bardzo ważne. Maćku jestem obrażona. mam nadzieję, że coś z tym zrobisz ;)

niedziela, 20 grudnia 2009

drobne zmiany

od dziś hokus pokus zamknięty. ale nie na długo. we wtorek otwieramy górę i wszystkich Was gorąco zapraszamy. a w przerwie między świętami a Nowym Rokiem planuję wykończyć dół tak, żeby wreszcie było super i może uda mi się w końcu połączyć dół z górą, choć mróz nie odpuszcza. tak więc nastąpią drobne zmiany, ale chyba na lepsze. :D

sobota, 19 grudnia 2009

ciepło!!!!

kochani, nareszcie ciepło!!! kaloryfery gorące. Rafał, Maciuś - kochani, nie zmarzniecie :D ciepło jest i na górze i na dole!!!

no i przypominam, że otwarcie we wtorek o 21.00 liczę na Was !!!

wtorek, 8 grudnia 2009

kochani!!!

nic nowego. nadal dół. coraz bliżej otwarcia, a ja mam już dosyć. nie mogę spać, śnią mi się jakieś koszmary, w dzień dopada mnie marazm i ludzie, którzy ciągle czegoś ode mnie chcą. najczęściej pieniędzy oczywiście.
wyjechałabym gdzieś daleko, najlepiej na koniec świata i tam została na zawsze.
dodatkowo wysłuchuje, jakie "straszne" problemy mają inni i flaki mi się w brzuchu przewracają.
za dużo wzięłam sobie na głowę problemów i chyba nie daję rady. poza tym za bardzo liczyłam na "przyjaciół". jestem cały czas naiwną dziewczynką, która wierzy w ludzi, ich prawdomówność i i dobro.
Boże! nawet jak to piszę to chce mi się rzygać.
zostałam wystawiona do wiatru i to dość konkretnie. chyba najwyższy czas wystawić pazurki.

a poza tym przypominam wszystkim zainteresowanym, że otwarcie nowego art caffe nastąpi 22 grudnia, we wtorek o godzinie 21.00 i mam nadzieję, że Was nie zabraknie.
organizujemy również sylwestra. wszystkich chętnych do wspólnego witania Nowego Roku zapraszam już dziś do wpisywania się na listę, która to mieści się w hokus pokus. bilety w cenie 170 złotych od osoby, a w tym bar otwarty, szwedzki stół przez całą noc uzupełniany, ciepły posiłek o północy, dobra muzyka do białego rana i tańce na dwóch poziomach lokalu.
serdecznie zapraszamy.

czwartek, 3 grudnia 2009

zimno i szaro

smutno mi. wokół mnie zmartwienia i dziwni ludzie, śmieją mi się w twarz i mam wrażenie, że daje im to ogromną satysfakcje.
chyba jestem już tym wszystkim zmęczona. boli mnie nieustannie głowa. nie chce mi się tego wszystkiego ciągnąć. wiem, że nie mam już odwrotu, że muszę pchać ten wózek i ten fakt powoduje chyba największą frustrację.
wszyscy wokół mnie mają do mnie pretensje, ciągle czegoś chcą,strzelają fochy... mam tego wszystkiego już serdecznie dość.

chciałabym już święta. dawno tak nie wyczekiwałam tego czasu spędzonego w domu, a bliskimi, którzy mnie kochają, jak teraz.

niedziela, 29 listopada 2009

ostatni dzień maratonu

kochani!!! dziękujemy Wam gorąco za towarzystwo. jesteście zawsze u nas mile widziani. wczoraj było na prawdę super. niestety ja i gruby nie dotrzymaliśmy wam kroku, gdyż wyprowadzka z tego przeklętego lokalu wycisnęła z nas ostatki sił. mamy jednak nadzieję, że bawiliście się dobrze i bez nas ;D

dziś ostatni dzień filmowy, dlatego zapraszam tych, którzy jeszcze chcieliby zobaczyć coś ciekawego. dodatkowo przypominam o Andrzejkach. może dowiecie się czegoś ciekawego o swojej przyszłości ;)
pozdrawiam gorąco.

sobota, 28 listopada 2009

drugi dzień maratonu

po pierwsze witam serdecznie nowego obserwatora naszego bloga. miło, że do nas dołączyłeś, mam nadzieję, że odwiedzisz nas również w realu, czyli na Piotrkowskiej 83 w Łodzi :D zapraszamy.

dziś kolejny dzień filmowy.
- świeci z Bostonu - duffy
- juno - reitman
- więzień nienawiści - kaye
zapraszamy. wejście jest darmowe, a w poczęstunku oczywiście popcorn.
do zobaczenia :D

czwartek, 26 listopada 2009

weekendowy maraton filmowy

startujemy jutro. wyjątkowo. maraton trwać będzie piątek, sobotę i niedzielę. zapraszamy wszystkich, będzie na pewno interesująco. w poczęstunku popcorn. jak należy przy filmie. no i oczywiście nasze towarzystwo :D
w repertuarze między innymi:
- sierociniec - del toro
- całkowite zaćmienie - holland
- słodkie życie - fellini
- osada - shyamalan
- oczy szeroko zamknięte - kubrick
liczymy na Waszą obecność.

środa, 25 listopada 2009

andrzejki

już niebawem andrzejki. zapraszamy z tej okazji na huczną zabawę. w nocy z 29 na 30 listopada wywróżymy sobie przyszłość ;D tak z przymrużeniem oka oczywiście.

a jeśli chodzi o remont w art caffe, to trwa on nadal. każdego dnia widać więcej i więcej. ale do końca jeszcze wiele zostało. jednak termin 22 grudnia jest cały czas aktualny. zapraszamy wtedy wszystkich na wielką wigilię art caffe, która stała się już tradycją. w nowym lokalu będzie więcej miejsca, żeby Was wszystkich pomieścić. zapraszamy.

czwartek, 19 listopada 2009

remontu ciąg dalszy

kasa, kasa, kasa... boże, dlaczego jej tak mało?
praca wre. jest dobrze, jak na razie wszystko przebiega według planu. na samym środku leży kupa gruzu. ale jestem dobrej myśli, jak zawsze optymistyczna. ciekawe jak wiele we mnie jeszcze tego optymizmu.
trochę jestem tym wszystkim zmęczona. nie, nie trochę. bardzo. za dużo wzięłam sobie na głowę. za dużo złych ludzi wokół mnie. teraz, kiedy potrzebuję wsparcia, dobrego słowa i obecności przyjaciół, mogę liczyć jedynie na Grubego i siebie.
ale mój niedźwiad daje rade. wspieramy się wzajemnie ;)

no, to trochę wylałam smutków, od razu mi lepiej.
pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i zobowiązuję się do systematycznego informowania Was jak się sprawy mają w nowym Art Caffe.

poniedziałek, 16 listopada 2009

no i poszły konie po betonie...

ruszyliśmy z remontem. dziś rano wjechała zwarta ekipa dość dużych mężczyzn, którzy burzą, demontują, ustawiają, skrobią, szpachlują i takie tam... mam nadzieję, że będę miała nad tym kontrolę i będzie tak jak sobie wymarzyłam.
dziś też mogę oficjalnie wszystkich poinformować, iż kawiarnia art caffe, którą prowadzimy przenosi się nad hokus pokus. oba te miejsca będą połączone ze sobą zewnętrzną klatką schodową i czynni będziemy prawie całą dobę.
doszły do mnie niestety informację, że już "komitet podwórkowy" działa, by nie doprowadzić do tego pomysłu i zabronić funkcjonowania tego klubu, co za tym idzie pozbawić mnie pracy, ale nie takie rzeczy już przerabiałam. swoją drogą, są ludzie, którzy mają na prawdę dużo wolnego czasu, może nawet za dużo i szukają dziury w całym i pomysłu, jak tu zatruć życie innym. mam nadzieję, że to również zostanie przeczytane przez wyżej wymienionych.

a poza tym jestem chora. jeszcze nie wiem na co, ale boli. potwornie. całą noc nie spałam. boli mnie szyja, nie mogę się ruszać, drętwieje mi ręka...
chyba mnie przewiało :(

piątek, 13 listopada 2009

13 piątek

pięknie rozpoczęty. najpierw ciężko było mi się podnieść. jakaś masakra. wszystko bardzo szybko się później działo. poganianie dzieci, w pośpiechu nakarmienie Garfielda, biegiem do auta, szybko pod szkołę i rura do pracy. a tu nagle zza krzaczorów policja. i machają do mnie tym swoim lizakiem.
"dzień dobry, prawo jazdy i dokumenty auta poproszę, o a pani szanowna bez pasów, zapraszam do samochodu."
o kurwa, no to jestem ugotowana!
posiedzieliśmy sobie chwilkę dłuższą wraz z panem policjantem w jego aucie i okazało się iż:
- wyprzedzałam na pasach,
- nie miałam zapiętych pasów bezpieczeństwa,
- nie miałam przeglądu,
- nie miałam ubezpieczenia
dostałam mandat w wysokości 50 złotych, 0 punktów karnych i oddany dowód rejestracyjny. HA!!!
królowa może być tylko jedna :D

czwartek, 12 listopada 2009

Milioner z ulicy

dziś filmowo. gorąco zapraszamy.
może macie filmy, które chcielibyście raz jeszcze obejrzeć. przynieście je, chętnie zobaczymy je z Wami. my zaproponujemy coś z naszej filmoteki, np. "SLUMDOG MILLIONAIRE", "ZAKOCHANI WIDZĄ SŁONIE", "CAPOTE", "BEZDROŻA", "LEON ZAWODOWIEC".
czekamy na Was :D

środa, 11 listopada 2009

becherovka i remik ;)

witajcie wszyscy.
wczoraj bawiłam się na prawdę fantastycznie. sporo gości nas odwiedziło, bardzo dziękujemy. było bardzo wesoło i przyjaźnie. na barze królowała becherovka i gorzka żołądkowa. byli też tacy, którzy znaleźli radość przy kartach grając w remika. oj, bawiłam się na prawdę świetnie z fantastycznymi ludźmi. w domu byłam chyba o 5.00 rano ;)

oby więcej takich wieczorów. życzę ich Wam i samej sobie również :D

a w czwartek zapraszam wszystkich na wieczór filmowy. przy piwku, popcornie i oczywiście miłym towarzystwie.

poniedziałek, 9 listopada 2009

Św. Marcina

w środę, 11.11.2009 zapraszamy wszystkich na rogaliki marcińskie. do tego gorąca herbatka, może jakieś grzane wino i od razu zrobi nam się weselej i cieplej.
zapraszamy już dziś. wszystkich, którzy odwiedzają nas systematycznie i nowych gości również. przypominam, ul.Piotrkowska 83, na samym końcu podwórka.

poniedziałek, 2 listopada 2009

wypijmy za duszki ;)

zapowiadało się bardzo spokojnie, a skończyliśmy o 6.00 rano. bardzo sympatyczna noc, wśród znajomych. kochani, bardzo dziękujemy za pamięć.
Marcinku, obiecuję, że wizyta w NARRAGANSET jest aktualna, jednak sam rozumiesz, że w sobotę byłoby to nie możliwe ;)

a dziś zaczynamy od nowa, start o 20.00 zapraszamy serdecznie.

piątek, 30 października 2009

helloween


zapraszamy wszystkich na wspólne helloweenowe świętowanie. krwawe drinki, mroczny klimat, jednym słowem "strasznie". mile widziani goście przebrani. dla nich właśnie niespodzianka.
zapraszamy w sobotę, startujemy jak zwykle o 20.00. niestety, ze względu na święto, zamykamy wcześniej, bo tylko do północy.

przypominam również, że ze względu na święto i fakt, iż wielu z nas wyjedzie z Łodzi, hokus pokus w niedziele będzie zamknięte.


poniedziałek, 19 października 2009

:D

:D
dziękujemy wszystkim, że nas odwiedzili, że byli i że o nas nie zapomnieli.jesteśmy dla Was każdego dnia, od 20.00 do 6.00. liczę, że nic nie stanie nam na przeszkodzie. chociaż na pewno życzliwych nie brakuje i pewnie będą starali się nam zaszkodzić. cóż, takie życie.

wczoraj pojawili się w prawdzie nie przyjemni goście, którzy ewidentnie szukali zaczepki do bójki, zostali jednak szybko poinformowani, że chyba źle trafili i ten klub nie jest dla nich. pobili się między sobą, ale już na szczęście na zewnątrz.

a dziś rano odwiedziła nas już policja. zapytali czy działamy, poprosili o wszystkie dokumenty, odnotowali, że jest wszystko według prawa, życzyli nam powodzenia :D i poszli. niestety nie dali się zaprosić na drina :(

piątek, 16 października 2009

wielki come back!!!!

dziś ruszamy!!!!
zaczynamy od 20.00!!!!
zapraszamy Was wszystkich bardzo serdecznie!!!!
mam nadzieję, że dopiszecie wszyscy, choć pogoda nie sprzyja wypadom. możemy jedynie zapewnić Was, że postaramy się stworzyć gorącą atmosferę.

wracamy!!!! i teraz nikt nam już nie podskoczy ;P

czwartek, 1 października 2009

kochani!!!

po pierwsze dziękujemy Wam wszystkim za opisy, za odwiedziny, za zaangażowanie i co najważniejsze cierpliwość. w środę odbieramy dokumenty i w następnym tygodniu otworzymy. mamy przynajmniej taką nadzieję. oczywiście filmy będą, jeśli tylko sobie tego życzycie. będziemy Was informować na bieżąco o dalszych krokach.
jeszcze raz wielkie dzięki.

poniedziałek, 21 września 2009

żałoba narodowa

no i udało się. gratuluję komuś wytrwałości i zacięcia. od dziś hokus pokus będzie zamknięty. to potrwa około dwóch miesięcy. niestety. mam nadzieję, że będziecie o nas pamiętali i wrócicie za ten czas.
na razie zapraszam Was wszystkich na dobrą zabawę do art caffe. dla tych którzy nie wiedzą, ważna informacja - art caffe mieści się na tym samym podwórku. tu też możecie napić się dobrego drina i piwka. zapraszam!!!

a ja nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. teraz czas na mnie. podejmuję walkę i uwierzcie, sąsiedzi będą z rozrzewnieniem wspominać czasy, kiedy to na podwórku było cicho i spokojnie. ha!!!

środa, 16 września 2009

filmowo

w czwartek 17.09 zapraszamy wszystkich na wieczór filmowy. startujemy o 21.00 i kończymy o 6.00 rano. maraton filmów jeśli będzie Wam się podobał, będzie systematycznie powtarzany. czekamy również na Wasze propozycje filmowe i nie tylko.
zapraszamy serdecznie w czwartek. mamy nadzieję, że będziecie się dobrze bawili.

piątek, 11 września 2009

meksyk w hokus pokus


tytuł wpisu nie przypadkowy. po pierwsze i najważniejsze, wczoraj odbyła się noc z tequila. było całkiem miło, choć liczyliśmy na więcej gości. jednak wszystkim, którzy z nami byli bardzo dziękujemy!!! fajnie jest spędzić czas z pozytywnymi, wesołymi ludźmi. a Sebastianowi i Kubusiowi bardzo dziękujemy za tort. był naprawdę pyszny. zniknął w mgnieniu oka.

to było nocą. ale w dzień też mamy swój mały meksyk. właśnie otrzymaliśmy informacje, że policja rozpoczęła "śledztwo", które polega na wypytywaniu ludzi z kamienicy nad hokus pokus - co to za klub, co to za ludzie tam przychodzą, kim są właściciele, czy mieszkańcy mają świadomość tego, że to klub gejowski i czy im to nie przeszkadza. normalnie meksyk.
będę Was informować co dalej się z tym dzieje. na razie cisza.

wtorek, 8 września 2009

przepraszam

niestety. walka z sąsiadami trwa.
wczoraj z samego rana odwiedzili mnie w Art Caffe panowie policjanci w ilości dwóch sztuk. rozmowa przebiegła ogólnie rzecz biorąc w miłej atmosferze, aczkolwiek zostałam poinstruowana, iż jeszcze jedna wizyta wyższych władz w hokus pokus i niestety sprawa zostanie oddana do sądu.
wybaczcie ale karaoke nie będzie. jest mi z tego powodu naprawdę przykro, ale nie chcę ryzykować.
obiecuję jednak, że o hokus pokus będę walczyć jak lwica. tego możecie być pewni.

czwartek, 3 września 2009

TEQUILA







witajcie!!!
w czwartek 10.09 bawimy się po meksykańsku. przy dobrej muzyce, tequili w towarzystwie meksykańskiej obsługi. poleje się cytryna, posypie się sól.
tego wieczoru nie możecie przegapić.
tego wieczoru nie zapomnicie.
serdecznie zapraszamy!!!

czwartek, 27 sierpnia 2009

:)

dziś zdecydowanie lepsze samopoczucie. mam dużo planów w głowie, dostałam chyba kopa na rozpęd. zaczynam działać, załatwiać, rozwijać się dalej i mam nadzieję, że nie utopię. są ludzie którzy mocno mnie wspierają, wierzą, , że mi się uda i idę dobrą drogą. oby się nie mylili.
no a teraz do roboty.

środa, 26 sierpnia 2009

dół

depresja. czasem tak mam, że przychodzą mi do głowy myśli "rzucę to wszystko w cholerę", "mam dość, jestem zmęczona, niczego z tej pracy nie mam", i takie tam. później pojawia się myśl, żeby przeczekać, że przecież są wakacje, że to dopiero początek...

mam straszny mętlik w głowie. pojawiają się nowe plany, nowe rozmyślanie. zobaczymy. na razie mam doła.

wtorek, 25 sierpnia 2009

nagi.pl

odwiedziłam dziś nagi.blog.pl i poczytałam, dopisałam komentarz i chciałabym podziękować komuś za reklamę, niestety nie wiem komu. ale bardzo dziękuję.
i przypominam, że hokus pokus hula już od poniedziałku do niedzieli od 20.00 do 6.00 rano.


poza tym mieliśmy wizytę pijanych sąsiadów, którzy usiłowali zastraszyć naszą obsługę, grożąc, czego to z nimi nie zrobią itd., Krystian i Asia okazali się jednak trzeźwo myślącą ekipą, wcisnęli guzik, w przeciągu trzech minut była na miejscu zwarta ekipa rosłych i silnych młodzieńców (Boże!!! czemu mnie nie było!), którzy natychmiast obezwładnili i wynieśli intruzów.
dlatego podkreślam. to miejsce jest bezpieczne. nikomu nic nie grozi, nawet wtedy, kiedy z Grubym jesteśmy już w domu.

sobota, 22 sierpnia 2009

sto lat!!!

dziś mija dwanaście lat, odkąd ja i Gruby postanowiliśmy być razem!!! Z tej okazji zapraszamy Was wszystkich na... kielicha, bo tego nie da się przeżyć na trzeźwo :D będzie nam bardzo miło, jeśli przyjdziecie. do 21.00 można nas spotkać w Art Caffe, a później zejdziemy do Hokus Pokus.

w to nasze małe święto, życzymy Wam wszystkim wieeelu lat razem, dużo miłości, wzajemnego szacunku, zrozumienia i lojalności. jest jeszcze parę rzeczy, które się przydają, ale każdy ma swój sposób na szczęście. jednym słowem życzymy Wam STO LAT!!!

wtorek, 18 sierpnia 2009

nowa ekipa

dziś ruszamy z nową ekipą za barem!!! zostaje z nami Krystian, ale obok niego stanie Adam, Joanna i jeszcze jedna koleżanka. dziś będą się uczyć, więc będzie nerwowo, ale zapraszamy Was wszystkich do ich wspierania.

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

grillowo znowu

sobotę spędziliśmy grillowo i kolejną również. naprawdę czekam na koniec wakacji. chyba jestem mocno tym zmęczona ;D
no dobra, trochę przesadzam. jest fajnie. przyjaciele, cudowna atmosfera, zabawa i śmiech. no i oczywiście sprośne tematy, które nikomu nie przeszkadzają ;) sielanka.
a za chwilę wrzesień, nasz syn Tymon idzie do pierwszej klasy, Matylda zaczyna czwartą, wszyscy zjadą się z wakacji, obowiązki, szarość dnia...
ale i tak za tym tęsknię.

środa, 12 sierpnia 2009

przy winku

dziś muzyczna środa. liczę, że będzie całkiem fajna zabawa. wiem, że potraficie się dobrze bawić, nawet nie umiejąc śpiewać ;)
Maćku, czekamy dziś na Ciebie, przy winku ;)

i jeszcze jedna ważna rzecz. nastąpią małe zmiany. od wtorku, tj. 18.08. hokus pokus otwarty będzie od godziny 20.00 do 6.00. doszliśmy do wniosku, że wcześniejsze godziny nie są dla Was atrakcyjne. przychodzicie dopiero później, więc siedzenie kilka godzin bez pracy jest bez sensu. tak więc od 18.08.2009 hokus pokus hula od 20.00
serdecznie zapraszamy!!!

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

grill

nie wiem, czy jest sens pisać cokolwiek skoro i tak nikt tu nie zagląda. "dawno nie pisałaś nic na blogu...", ale komu mam pisać? kto to czyta? nikt nie komentuje...

a w hokus pokus też cisza. wakacje to chyba najtrudniejszy czas w handlu. wszyscy się rozjeżdżają, grillują, opalają się. w ten weekend wzięliśmy z Was przykład i pojechaliśmy na grilla. ale była impreza!!! nawet trochę słońca złapałam.
ale i tak tęsknię za wrześniem, za Wami i za normalnym trybem pracy ;)

środa, 5 sierpnia 2009

śpiewająco

a dziś śpiewamy :) liczę na Was!!!
Marku, nie wiadomo gdzie jesteś, mamy jednak nadzieję, że zaglądniesz do nas.
Macieju, wiem, że jesteś mocno zajęty uprawą warzyw i owoców, ale na miłość boską, oderwij się chociaż na chwilę od pracy :)
a u nas małe zmiany. zobaczycie nowe twarze za barem.
tak czy siak, czekamy z utęsknieniem :)

wtorek, 4 sierpnia 2009

farmville


wczoraj dostałam zaproszenie na facebooku do farmville. od razu się wciągnęłam. uprawiam bakłażany i truskawki... jestem farmerką, super zabawa :D

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

koniec remontu

remont w Art Caffe zakończony. jest czysto, świeżo i chyba całkiem przyjemnie. zapraszamy na pyszną kawkę, karty i długie rozmowy o wszystkim i niczym :D
dziękujemy bardzo za pomoc Gosi i Michałowi. bez ich pomocy na pewno byłoby nam dużo trudniej.

wracamy do pracy, choć wcale nam się nie chce... wakacje okrutnie rozleniwiają, niestety.

wtorek, 28 lipca 2009

...

no i jesteśmy w domu.
szara rzeczywistość.
zimno, szaro, smutno.


wszystko wygląda nie tak, jakbym chciała.
wszędzie pozostawiony bałagan, wszystko się lepi od kłamstw...

zaryzykowałam. zaufałam. i straciłam.
nie było warto. nie miało sensu.

mam doła, więc nie wiem, czy pisanie dzisiaj ma jakikolwiek sens.

piątek, 24 lipca 2009

blue fun

przed południe spędziliśmy na basenie o wdzięcznej nazwie blue fun. super zabawa. dzieciaki szalały, a ja nie nadążałam robić zdjęć. cały ten ośrodek mieści się wysoko w górach. wrażenie fantastyczne.

Gruby odważył się też na ogromną ślizgawkę. twierdzi, że klocek wypadł mu gdzieś w locie :D


później zwiedzaliśmy Cagliari. to znaczy łaziliśmy po sklepach!!!



poszliśmy obowiązkowo na kawę,



a na koniec uczciliśmy wyjście pizzą



oczywiście jak zawsze pyszną.

poniedziałek, 20 lipca 2009

moja foczka

na wyraźną prośbę Michała zamieszczam ten film, ukazujący prawdziwe oblicze mojego męża. Boże!!! on mnie zabije, jak zobaczy, że wkleiłam ten filmik.

tańce sardyńskie

śpiew w dialekcie sardyńskim

a tu jeszcze krótki filmik, jeszcze z San Sperate. śpiew tutejszych chłopów w sardyńskim dialekcie. na mnie zrobiło to ogromne wrażenie. śpiewali super.
a dziś byliśmy na plaży, leniuchowaliśmy na słońcu, więc zdjęć nie będzie.

niedziela, 19 lipca 2009

święto brzoskwini

święto brzoskwini odbyło się wczoraj, w San Sperate. to kolejna włoska wiocha. zwiedziliśmy ją bardzo szybko, bo jest niewielka, ale na prawdę bardzo urokliwa. na murach malowidła ścienne, wszędzie bardzo kolorowo, malowniczo. i oczywiście masa życzliwych ludzi. wróciliśmy do domu bardzo późno załadowani cali skrzynkami pełnymi owoców.

od zaprzyjaźnionych włochów dostaliśmy żółwia. na szczęście i dobrobyt. tu na zdjęciu właściciel hodowli opowiada mi, jak zabezpiecza na noc zwierzęta, żeby szczury ich nie zjadły.

no i niech mi ktoś powie, że nie jestem w niego wpatrzona :D

sobota, 18 lipca 2009

Barumini

Barumini, to wieś w której jakieś pięćdziesiąt lat temu odkryto ruiny miasta. zbudowane z kamienia, bez użycia zaprawy, zwane "nuraghi". powstały w 2 połowie II tyś. p.n.e. rąbią wrażenie. zwiedziliśmy wszystkie zakamarki, choć ja nie jestem zwolenniczką wchodzenia tam, gdzie jest mało miejsca, ciemno, duszno albo po prost się nie mieszczę. byli niestety tacy, którym sprzeciwić się nie można było.

no a po zwiedzaniu ruin, poszliśmy do pobliskiego baru, oceniać pracę baristy. degustowaliśmy więc kawę, a dzieci lody. no cóż, mamy w Art Caffe na prawdę dobrą kawę!

zaległości






przepraszam. chwycił mnie ostatnio mały dół, taki co to funkcjonujesz, ale do pewnych czynności nie masz serca. tak było z blogiem. ale chyba już mi przeszło. mam nadzieję, że nadrobię chociaż trochę tego czasu.
po pierwsze, niezmiennie gramy w tysiączka. nie ma to jak stare przyzwyczajenia :) a na zdjęciu obok mój Gruby się lansuje, czyli właściwie, na prawdę nic nowego ;D



zamieszczam tu również zdjęcia dziwnych gatunków zwierząt, jakie udało nam się spotkać na wyspie. flamingi, jest ich tu pełno i są na prawdę piękne. i potwory morskie. tych jest stosunkowo niewiele, dlatego tym bardziej się cieszą, że udało mi się go sfotografować. nawet się zaprzyjaźniliśmy i od tej chwili ja również mogę powiedzieć, że mam swoją osobistą foczkę ;)

wtorek, 14 lipca 2009

czarne chmury

no więc wyobraźcie sobie, że tu też może zabraknąć pogody. wstaliśmy rano o 8.45. (nawet nie myślałam, że kiedykolwiek o tej godzinie będę mówiła, że jest poranna :D)
Hanka w robocie, na niebie piękne słońce, szybkie śniadanie i wyjazd na piękną plażę. no i w drodze nasze plany poszły w tzw. las. niebo całe zaciągnęło się chmurami. może przesadziłam, że były czarne, ale na opalanie nie było szans. wymyśliliśmy więc szybko, że zwiedzimy ruiny miasta Nora. tak więc dzisiaj spędziliśmy dzień w Norze :D. była śmieszna przewodniczka, która bardzo szybko mówiła i jestem z siebie podwójnie dumna, bo prawie wszystko przetłumaczyłam Grubemu. dzieci natomiast były potwornie znudzone.
po zwiedzaniu poszliśmy na plażę. chmury oczywiście nie zniknęły, ale temperatura przekraczała 30 'C, tak więc dzieciaki spędziły dzień w morzu.
teraz jest 20.00, nie ma czym oddychać, bo temperatura nadal przekracza 30'C, a do tego straszna wilgotność w powietrzu. szykujemy więc kolację, a później oddamy się takim przyjemnością jak karty, wódeczka i słodycze ;P

poniedziałek, 13 lipca 2009

Cagliari

o 6.00 rano Gruby poszedł zobaczyć wschód słońca.




a dziś pojechaliśmy pooglądać miasto. oczywiście nikogo nie zdziwi, jeśli napiszę, że nasze zwiedzanie ograniczyło się do kawiarni. Gruby próbował, smakował, podglądał...
trafiliśmy też do miejsca, w którym pija kawę moja Hania. przedstawiła nam właściciela - Giancarlo.
Gośka, jaki facet... umówiliśmy się wieczorową porą, i Gruby będzie mógł poeksperymentować z kawą. już cieszy się jak dziecko, a ja ładuję baterię do aparatu, żeby móc porobić zdjęcia.



a tu Cagliari z okna samochodu. :D








niedziela, 12 lipca 2009

błogie lenistwo


śpię, piję, opalam się...
nic nierobienie może być bardzo przyjemne. zobaczymy jak długo wytrzymam. brakuje mi trochę kawiarni, zgiełku, ludzi...

dziś leżeliśmy na plaży. ha, ha opaliłam się.
dzieciaki pływają jak ryby, Gruby też w swoim żywiole.
a faceci są fantastyczni, można oszaleć. ciacha do schrupania.
że też ja taka wierna jestem...



a to te słynne, soczyste brzoskwinie :p

sobota, 11 lipca 2009

szczęśliwi w Cagliari :)

żyjemy.
cali i zdrowi dolecieliśmy na miejsce arbuzem. podróż była wyczerpująca. na miejscu byliśmy o 1.00 w nocy. podobno wyglądałam jak po bitwie, ale poniekąd taką stoczyłam ze swoim strachem do latania. a boję się panicznie. nie będę tego opisywać, ważne że przeżyłam, a ze śmieszniejszych historii opiszę tą, która spotkała nas na Okęciu.
na taśmę na której oglądają zawartość bagażu podręcznego wykładamy torbę, moją na ramię, Gruby wyciąga zawartość kieszeni, przechodzimy przez bramkę. najpierw dzieci. Matylda, Tymon,wszystko jest ok. przechodzi Gruby, zaczyna pikać. strażniczka prosi, żeby sprawdził kieszenie i przeszedł raz jeszcze. znowu pika. polecenie - "proszę stanąć z boku w rozkroku" :D następnie jedzie moja torebeczka i przechodzę przez bramkę. pika. ta sama procedura. mnie i Grubego obmacuje strażniczka. Tyśka jak zwykle tryska dowcipem. "mamo, wydawało mi się, że takie rzeczy możesz robić tylko Ty".
a moja torebeczka wyjeżdża na taśmie, podchodzi do mnie strażnik i prosi o wypakowanie torby, dodając "chyba ma w niej pani coś, czego nie powinna mieć". jestem trochę zaskoczona, ale pewna tego, że wszystko jest ok, wyciągam po kolei dokumenty, portfel, bilety... i mój śliczny skórzany notesik. strażnik pokazuje na niego palcem dodając "o! o to właśnie chodzi". notesik. mam w nim pełno dokumentów, papierków, wizytówek, jakieś zdjęcia, pełno karteczek i ... ogromny, gruby i bardzo ostry pilnik do biżuterii!
nie muszę chyba pisać, że jestem zaskoczona faktem, że on tam jest. byłam pewna, że zostawiłam go na dole w pracowni. pan zadaje mi pytanie, "co pani tym piłuje?" opowiadam więc w skrócie, że robię biżuterię srebrną. Gruby dodaje, "proszę pana, dobrze, że to tylko pilnik. żeby pan wiedział, co ona potrafi nosić w torebce... :D"
przechodzimy dalej, wszystko przebiega ok.

a tu? wszystko wygląda inaczej. pachnie inaczej, smakuje inaczej. jest pięknie. temperatura o godzinie 18.00 w cieniu wynosiła 31'C. bajecznie.
na śniadanie jemy pyszne, soczyste brzoskwinie, prosto z drzewa. a jak smakują z czerwonym winem...
seks też smakuje inaczej, piasek, ciepło, szum wody... ale nie będę o tym pisała, żeby nie oburzyć tych cnotliwych i nudnych. opowiem Wam o tym jak wrócę w moim "klubie wzajemnej adoracji".
ale ze mnie "kąśliwa i sycząca żmija". chyba klimat mi służy :D

brakuje mi Was. na prawdę. i tęsknię.

czwartek, 9 lipca 2009

arbuz :D

Mareczku, sto lat, sto lat!!!
z okazji Twojego święta, życzymy Ci spełnienia wszystkich marzeń, radości, miłości, dużo pieniędzy i jeszcze więcej zdrowia!!!
a tort urodzinowy zjemy, po Twoim całkowitym powrocie do zdrowia.

dziś jesteśmy ostatni dzień w pracy, rano wyjeżdżamy na wakacje :D art caffe będzie zamknięte aż do 31. 07. wielkie otwarcie nastąpi 1.08. serdecznie zapraszamy. hokus pokus będzie działało niezmiennie, od wtorku do niedzieli, tylko nas nie będzie. bardzo się denerwuję zostawiając to wszystko bez mojej opieki, ale uczę się cały czas dystansować. wierzę mocno, że chłopaki poradzą sobie bez Grubego. proszę Was gorąco o wyrozumiałość, cierpliwość i ciszę przy przechodzeniu przez podwórko. lokatorzy tylko czekają na moje potknięcie, głośne zachowanie, powód do zawiadomienia policji.
dziś zapraszam wszystkich na wielkie pożegnanie przed naszym wylotem. denerwuję się strasznie, bo lecimy airbus'em (arbuzem :D) dlatego chciałabym zobaczyć Was wszystkich dziś wieczorem (oby nie ostatni raz :))

a teraz trochę o wczorajszym wieczorze. byliście fantastyczni. dziękuję bardzo serdecznie wszystkim śpiewającym, w szczególności Sebastianowi (fryzjer Piotrkowska 85). zakochałam się w Twoim głosie. jesteś fantastyczny!!! i jeszcze raz przepraszam, że nie dosiadłam się przy obiedzie ;)
byli również inni śpiewający, np. czarnoskóry nieznajomy, który śpiewał "gangsta paradise", po prostu sam Coolio. zapraszamy częściej.
i dwaj muzycy, śpiewający na dwa głosy, którzy swój występ zakończyli mini koncertem na trąbce i saksofonie.
żałujcie wszyscy, którzy do nas nie przyszliście. było naprawdę fantastycznie.

środa, 8 lipca 2009

z motylkami w brzuchu...

no i szczęśliwie dotarliśmy do środka tygodnia. choć to dopiero środa, to wydarzyło się bardzo dużo różnych spraw. głównie z życia art caffe, ale ja nie rozgraniczam tych dwóch miejsc. jeśli komuś się to nie podoba to trudno. te dwa miejsca są ze sobą mocno powiązane. tak pozostanie. i to jest fajne :)
jedni się zakochują, ćwierkają z miłości, aż do mdłości :D, inni próbują przed całym światem udowodnić że są zakochani, dostarczając tym samym wiele radości innym, są też tacy, którzy bardzo by chcieli się zakochać, ale nie maja w kim :D jednym słowem, wszystko kręci się wokół uczuć. dochodzę do wniosku, że tylko w moim życiu nic się nie dzieje. jest strasznie nudne, od dwunastu lat ten sam partner, te same problemy, ale paradoksalnie chyba właśnie tego chcę. jestem z tą nudą bardzo szczęśliwa.

poza tym przypominam, że dziś jest dzień śpiewania. Maciuś już wczoraj robił przymiarki, dlatego mamy nadzieję, że dziś go nie zabraknie. czekamy na wszystkich zainteresowanych dobrą zabawą.

poniedziałek, 6 lipca 2009

ciocia dobra rada :D

kurcze!!! tyle mnie ominęło, taka akcja!!! zmęczenie wzięło górę. szkoda ;)
ale od początku. wstaliśmy w niedzielę po pięciu godzinach snu i pojechaliśmy po dzieci. spędziliśmy dzień pod hasłem "zakupy na wakacje". było super!!!

przyjechaliśmy do pracy lekko spóźnieni, ale szybko się uwinęliśmy z otwarciem. a po 21.00 zeszliśmy z Gośką do Hokus Pokus. Cisza była taka, że ta moja osobista histeryczka (czyt. Gruby) mało co nie dostała zawału.
"zobacz co się dzieje, Aga, nikt do nas nie przychodzi,
a jak już tak będzie zawsze?, o Boże!!
a my teraz na wakacje chcemy jechać!
kto tego przypilnuje?
o Boże, o Boże!!!"
przyjechał Michał, zrobiliśmy sobie po drinusiu. za Michałem weszli ludzie i to w dużej grupie. później następni i następni. Gruby odzyskał wiarę w powodzenie tego miejsca, a mnie się zeszło. postanowiłam się zdrzemnąć. oczy same mi się zamykały. nie byłam w stanie tego opanować. ległam więc w Art na sofce i w przyjemnej ciszy poddałam się i odpłynęłam.
a na dole się działo. i mnie przy tym nie było :D

ludzie!!! jest wolność słowa. jest w ogóle wolność!!! każdy może pisać, mówić i myśleć co chce. Marcin, nie jesteś niestety szlachetny i prawy. to jak żyjesz sprawia, że stajesz się łatwym tematem do komentowania. żałosna jest twoja rycerska postawa. niczego nie zmienisz. chyba, że samego siebie ;)
życie, życie stary, taki jesteś.
dziwi mnie tylko, że tak Cię to obruszyło. to co mówią ludzie nie powinno Cię obchodzić. przecież masz teraz to czego chciałeś. jesteś szczęśliwy, zacząłeś nowy związek, nowe życie.
zdystansuj się !!!

sobota, 4 lipca 2009

przemeblowanie...

tak jakoś fajnie się zrobiło. na małej sali są wszystkie sofy, przy nich małe stoliczki, można grać w karty, spędzić czas na rozmowach, super. Maciek poprzestawiał meble, bardzo mi się to podoba. dziękuję :)

Kochani!!!
znalazłam paszport! ucieszyłam się jak dziecko, ważny do 2014 roku. super, jadę na wakacje!!!
już euforia, już radość, a tu klops, jadąc dziś do pracy włączam radio, a w wiadomościach informują, że najprawdopodobniej 10 lipca, odbędzie się strajk na Okęciu. dla nie wtajemniczonych - 10 lipca wylatujemy na dwa tygodnie do Włoch, na Sardynię.
jaki syf, jaki kibel!!! kurwa!!! nie zapracowałam sobie? nie zasłużyłam? co jest!!!
nasze pierwsze wakacje od ośmiu lat, i to jakie wakacje!!! i taka wiadomość. na razie nie wpadam w histerię. staram się być spokojna.

robię również przemeblowanie i porządki w mojej głowie. układam. sortuję. dystansuję się. są wydarzenia i ludzie, którzy starają się mi zaszkodzić, ale nie wysilajcie się. co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. mam w dupie to co o mnie mówicie, szanowni wrogowie!!! mam wokół siebie wystarczająco dużo przyjaciół, żeby spać spokojnie (choć ostatnio snu mam niewiele :D).
i jeszcze jedno do tych wszystkich, którzy mają za dużo wolnego czasu i knują, plotkują i mataczą. zajmijcie się pracą. praca uszlachetnia :p

piątek, 3 lipca 2009

uuuu...

ale się porobiło. uuuuu...... ale od początku.
po pierwsze, wczoraj w miarę spokojnie. panowie, Wasze przejście przez podwórko o 3.00 w nocy było urocze. jeden uciszał drugiego, i wyszedł z tego jeden wielki szum. urocze :D ale dziękuje wszystkim za starania. poza tym oczywiście nie mogliśmy się rozstać, najpierw przy barze, później na tym cholernym podwórku i w końcu na Piotrkowskiej, buzi, buzi... no to pa, pa... buzi, buzi... zasnęliśmy z Grubym koło 5.00. a na 8.00 do kawiarni :( uwielbiam Art i Hokusik też, ale chyba jesteśmy zmęczeni.
Maciuś sprzedał mi wczoraj uroczą uwagę -"jak ty wyglądasz, dziewczyno? co ty masz pod oczami? ogarnij się!!!" - uwielbiam Cię. każda kobieta marzy, żeby usłyszeć coś takiego od mężczyzny.

poza tym Michałku, "śpiewać każdy może...", a Twój utwór, (muzyka, tekst i wykonanie), który znalazłam na Twoim blogu, rozbawił mnie rano do łez :D . mnie i Grubego. ale są też tacy którzy strzelili tzw. focha :) oj będziesz się tłumaczył. chyba nie wszystkim czytelnikom Twojego bloga, podobają się treści tam zamieszczane. cóż, życie! taki jesteś ;)

a dziś w Art dzień miętowy. zieleniak.
wieczorem Hokusik będzie tętnił życiem, mam nadzieję. zapraszam na krówkowe B52, i inne wynalazki z rąk moich uroczych barmanów.
a może do wieczora wymyślę jeszcze jakieś atrakcje ;)

czwartek, 2 lipca 2009

interwencja

śpiewająco dotarliśmy do 3.30 rano. lokatorzy rozpoczęli z nami wojnę. była policja, która odnotowała upomnienie i muzyka została wyciszona, spisali moje dane i rozstaliśmy się. mam nadzieję, że na długo. albo na zawsze. choć przyznam, że byli całkiem przystojni.

a dziś rano pielgrzymki do Art, oczywiście z pretensjami. bo chodzą, bo śpiewają, bo tu jakieś auto ktoś zostawił... rzygać mi się chce.
ale nie zamknę tego. nie zamknę i koniec. trochę się podenerwuję, trochę popłaczę, ale nie zamknę i już.

dziękuję wszystkim, że byli w takim pięknym składzie wczoraj na karaoke, choć zabrakło Mareczka, i ten brak bardzo dotkliwie odczułam. Mareczku - tęsknię :), a Promyczek jak tęskni !!!
dziś zapraszam na karty i sziszę. Marku będzie bez ekscesów, więc może się skusisz?

środa, 1 lipca 2009

apel

ludzie, ludzie. pomówienia, knucie, ble, ble, ble... za głośno, za gejowsko, bo chodzą, bo gadają, bo istnieją. masakra!!! ale staram się być gdzieś obok tego. mam gorsze zmartwienia.

jednak mały apel do Was. przechodząc przez podwórko starajcie się być cicho. Wam to lata koło nosa, a ja obrywam po głowie. bardzo Was proszę, żeby nie było problemów. żeby nie mieli do czego się przyczepić. to dla naszego wspólnego dobra. dziękuję.

a poza tym przypominam o dzisiejszym śpiewaniu. Marku, Maćku i Michale !!! - liczę na Was :)

wtorek, 30 czerwca 2009

burza

dała nam się we znaki. lokal popłynął. dzisiaj wielkie sprzątanie, suszenie, tak żebyście wieczorem mogli się znowu u nas spotkać.
a poza tym burza w moim życiu. strzelały błyskawice, dudniło i grzmiało. dziś zbiorę tego plony.
jak zawsze wszystkich gorąco pozdrawiam i zapraszam wieczorem do klubu. :*

poniedziałek, 29 czerwca 2009

potrzebny odpoczynek

czuję potworne zmęczenie. i ja i Marcin. za dużo rzeczy na raz, za dużo zmartwień, za mało snu... staję się mniej wydajna. nie lubię nie mieć kontroli nad tym co moje, a zwłaszcza nad swoim organizmem. do pracy jadę na autopilocie. po dwóch, trzech godzinach snu to chyba raczej normalna reakcja.
muszę to wszystko sobie poukładać w głowie. muszę odpocząć i do pewnych rzeczy i ludzi nabrać dystansu. zacząć myśleć o sobie.

niedzielna noc wypadła bardzo fajnie. odwiedziła nas ekipa NARRAGANSET, bardzo dziękujemy, przyszli "stali" goście, byli też tacy, którzy trafili pierwszy raz. mamy nadzieję, że się podobało ;) i wrócił Maciuś. bardzo się cieszę, bo po sobotniej nocy obawiałam się mocno utraty tak zacnego gościa. Maćku, bez Ciebie ten lokal nie będzie tak kolorowy, a wino na ścianach i soczysta śliwka stracą blask ;) zabrakło Mareczka i nie ukrywam, że się martwimy o jego zdrowie. na sobotniej imprezie uległ małemu wypadkowi, w wyniku którego mocno ucierpiała jego noga. Marku, odezwij się co z Tobą.
poza tym spokojnie. oczywiście lokatorzy narzekają, choć było cicho, ale to już ze złośliwości. niczego nie wskórają, co najwyżej popsują mi humor.
dziś nieczynne, ale już we wtorek ruszamy na nowo. i przypominam o środowym śpiewaniu :)
pozdrawiam wszytkich bardzo ciepło :*

niedziela, 28 czerwca 2009

kac

nie byłam na to gotowa!!! ludzie którzy mnie otaczają, są tak inni ode mnie. lenistwo, obłuda, kłamstwo, wyzysk. wszystkie te cechy są mi zupełnie obce. i nie mam zamiaru tego akceptować. hokus pokus będzie rządził się moimi prawami!

polityka jaką zaczęłam uprawiać trzy lata temu w ART CAFFE, jak na razie przynosi efekty. i tak ma być w klubie. brzydzę się leniwymi ludźmi. nie będę tego tolerowała, bez względu na konsekwencje.

a poza tym mam kaca.

czwartek, 25 czerwca 2009

trzecie urodziny!!!

27. 06 sobota - trzecie urodziny ART CAFFE. zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie. startujemy o 20.00. będzie nam bardzo miło wszystkich Was gościć. pewnie impreza przeniesie się później do HOKUS POKUS :)

jesteśmy na piotrkowskiej już trzy lata. są tacy, którzy są z nami od samego początku. to prawie jak rodzina ;)
będą wesołe galaretki, kolorowe driny, muzyka
zapraszamy!!!

środa, 24 czerwca 2009

śpiewamy

wszystkich bardzo serdecznie zapraszamy na dzisiejsze śpiewanie. ruszamy z karaoke o 20.00!!! liczymy na Waszą obecność i piękne głosy :) jeśli będzie się Wam podobało, stanie się to co środową atrakcją lokalu. decydujecie Wy!!!
Zapraszamy

wtorek, 23 czerwca 2009

truskawkowo

czym jest zmęczenie wobec tak fantastycznej atmosfery, którą tworzą wspaniali ludzie hokus pokus. kochani, jesteście wszyscy cudowni. zastanawiam się teraz jak mogłam żyć bez Was i bez tego miejsca.
Marku! impreza bez Ciebie jest imprezą straconą!!! roztaczasz wokół siebie uroczą aurę, sprawiasz, że ludzie są uśmiechnięci i szczęśliwi. dziękujemy!!! za to, że jesteś i że jesteś z nami :)
a z Ewelinką się poukłada. obiecuję Ci, że zrobię wszystko, żeby tak było :)
Karola! mam nadzieję, że dziś głowa nie będzie Cię bardzo bolała ;) spisałaś się fantastycznie w roli wodzireja!!! Tobie również bardzo dziękujemy!!!
i czekamy na Was wszystkich dziś, pośpiewamy. Gośka liczę na Ciebie!!!

niedziela, 21 czerwca 2009

otwarte




20.06. , prawie o 20.00 otworzyliśmy hokus pokus. Nie było łatwo, wiele pracy, kilka potknięć, ale udało się. Za opóźnienie wszystkich Was przepraszamy. Za niedociągnięcia również. Już w najbliższym czasie postaramy się wszystko naprawić.
Ale najważniejsze, to WIELKIE podziękowania dla wszystkich, którzy nie musieli, a bardzo, bardzo nam pomogli. Jak to dobrze, że są przyjaciele!!! Były nerwy, były łzy, ale wystartowaliśmy. Czekamy na Wasze opinie. I te pozytywne i nie. Tylko nas nie zbombardujcie :D
Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie!!!






<a href="http://www.grapheine.com">Agence web Graphéine</a>