środa, 2 czerwca 2010

na językach ;)

kolejny dzień szalonego tygodnia. w pracy nawet spokojnie, goście dopisują, Adaś rwie się do pracy, chociaż ma polecenie leżeć w łóżku i wychorować się do końca.
a ogródek nie dojechał. wszyscy skutecznie mnie lekceważą, twierdząc że ogródek jedzie. cały czas jedzie. może dojedzie ;) zaczynam mieć do pewnych spraw dystans. chyba zwariowałabym, gdybym przejmowała się wszystkimi i wszystkim. no właśnie! do ludzi też mam dystans. tyle rzeczy usłyszałam pod swoim adresem, tyle plotek, że aż żal słuchać. a co najśmieszniejsze, plotki rozsyłają Ci najbardziej żałośni. być może wynika to z nadmiaru czasu jakim dysponują. siedzą w domach i wymyślają. ha, ha i myślą, że do mnie te głupoty nie docierają. kochani! zajmijcie się swoim życiem, dziećmi, mężami :D, zadbajcie o swoje problemy, a nie szukacie ich u innych. to tyle w tym temacie.
a jutro boże ciało. my pracujemy ale dopiero od 18.00 zespół coś mówił o tym, że chce się wyspać, czy coś w tym stylu. niech im będzie. niech mają święta. tak wiec zapraszam wieczorem.

1 komentarz:

  1. Wieczorem było bardzo sympatycznie. Udalo sie nam wjechać calkiem sporą ekipa i spedzieć bardzo sympatyczny wieczor.

    OdpowiedzUsuń

hm...