lekko przyrumieniona słońcem przyjechałam dziś rano jak zawsze do pracy. noc była ciężka. jestem więc nie wyspana, rozdrażniona, poddenerwowana. nie tak się powinno rozpoczynać tydzień. zobaczymy co przyniosą kolejne dni.
a weekend spędziłam w słońcu, kosząc np. trawę i to nie jakąś tam kosiarką, tylko prawdziwa, starą kosą. wyglądałam podobno groźnie, wymachując nią tak z prawej na lewą stronę. ale trawa skoszona! umyłam samochód, (dlatego dzisiaj pada) i spędziłam miło czas na plotkach w słońcu. przyjemnie. szkoda, że pogoda się skończyła.
a nad wejściem do domu, jaskółki ulepiły sobie gniazdko.
garfield natomiast zaczął sprowadzać sobie znajomych do domu i ten fakt mnie trochę przeraża. chyba musimy przeprowadzić poważną rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
hm...