wtorek, 9 listopada 2010
otwarcie
11 listopada godzina 20.00 Kościuszki 49/51 zapraszamy. z pieskiem, z kotkiem, z krzesełkiem bo na razie nie mamy swoich. zapraszamy na razie na pyszną kawę, ale już niedługo na kolorowe driny !!!
czwartek, 4 listopada 2010
DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI
11 listopada, w DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI zapraszamy Was na otwarcie ART CAFFE w nowym miejscu. nie będzie tak jak byśmy sobie wymarzyli, zabraknie wielu rzeczy, ale będzie kawa, będziemy my, będzie atmosfera ART CAFFE i będziecie mam nadzieję WY. zapraszamy.
wtorek, 2 listopada 2010
wnioski
no i tym sposobem doszliśmy do listopada. moja depresja dotknęła już szczytów i granic możliwości. spotkałam na swojej drodze ludzi, którzy w sposób perfekcyjny wykorzystali moją naiwność. zaczęło się od podwórkowych sąsiadów, którzy najpierw kłaniali się i uśmiechali, a później, kiedy zorientowali się, że można mi nasrać na głowę, wzięli sobie za punkt honoru pozbycie się mnie z podwórka. byłam najsłabszym ogniwem i najłatwiejszym. oprócz mnie jest jeszcze RADEMENES, ale panu Adamowi nikt nie podskoczy, łatwiej gnoić słabszego. wie o tym najlepiej pani Joanna, która tytułuje się jako "lekarzy psycholog", ale z psychologią ma tyle wspólnego, co ja z aktorstwem. przecież brałam udział w szkolnych przedstawieniach ;)
nie spotkałam w życiu drugiej tak zawistnej osoby. z taką ilością jadu. i wystrzegam się ich jak ognia. i wierzę mocno w tzw. karmę, która krąży, raz w jedna, raz w drugą stronę!
no i mniej więcej w tym samym czasie, zostałam zaatakowana z drugiej strony. nie chcę w tej sprawie wdawać się w szczegóły, bo jeszcze nie pora, ale pewnie kiedyś to opiszę.
powoli, bardzo powoli stajemy na nogi. zostaliśmy zupełnie sami z problemami, które miały nigdy mi się nie przytrafić. ale nauczyłam się też przy tym wielu przydatnych rzeczy. nikomu nie ufam, chyba trochę miej we mnie naiwności i więcej wymagam od innych. to nie prawda, że jak ja zrobię, to znaczy że zrobię najlepiej. przecież inni mogą to zrobić za mnie. nie ma ludzi niezastąpionych.
a dzisiaj jedziemy po ekspres do kawy, jeśli uda nam się pożyczyć również filiżanki, to w tym tygodniu otworzymy :D
nie spotkałam w życiu drugiej tak zawistnej osoby. z taką ilością jadu. i wystrzegam się ich jak ognia. i wierzę mocno w tzw. karmę, która krąży, raz w jedna, raz w drugą stronę!
no i mniej więcej w tym samym czasie, zostałam zaatakowana z drugiej strony. nie chcę w tej sprawie wdawać się w szczegóły, bo jeszcze nie pora, ale pewnie kiedyś to opiszę.
powoli, bardzo powoli stajemy na nogi. zostaliśmy zupełnie sami z problemami, które miały nigdy mi się nie przytrafić. ale nauczyłam się też przy tym wielu przydatnych rzeczy. nikomu nie ufam, chyba trochę miej we mnie naiwności i więcej wymagam od innych. to nie prawda, że jak ja zrobię, to znaczy że zrobię najlepiej. przecież inni mogą to zrobić za mnie. nie ma ludzi niezastąpionych.
a dzisiaj jedziemy po ekspres do kawy, jeśli uda nam się pożyczyć również filiżanki, to w tym tygodniu otworzymy :D
czwartek, 2 września 2010
wtorek, 24 sierpnia 2010
guitar hero
poniedziałek, 23 sierpnia 2010
środa ze smakiem...
sobota, 21 sierpnia 2010
zmiany
nastąpiły małe zmiany na Piotrkowskiej. pragnę wszystkich poinformować, że została zamknięta brama na naszym podwórku. o godzinie chyba 22:00 przychodzi "ktoś" i zamyka bramę na cztery spusty :) ale nie zamyka furtki :) możecie więc wszyscy wchodzić do nas, tak jak zwykle. nadal art caffe działa od 8:00 do 6:00 rano i jak zawsze serdecznie wszystkich zaprasza !!!
poniedziałek, 16 sierpnia 2010
art caffe ze smakiem
piątek, 13 sierpnia 2010
...
porażka.
w środę, 11 sierpnia zostaliśmy w pracy dłużej. i chwała nam za to. odwiedziła nas bardzo duża grupa młodych obcokrajowców. chcieli się u nas pobawić, wiec zaczęliśmy ich obsługiwać. no i koniec. banda nie do opanowania. o godzinie 23.00 się zaczęło, o 01.00 wyłączyłam muzykę, podziękowałam i zaprosiłam do wyjścia. Marcin przejmował ich przy drzwiach i odprowadzał do ulicy.
to było coś strasznego. sprzątaliśmy wszyscy do 02.00 w nocy wraz z naszymi stałymi gośćmi, którzy również przeżyli szok. wyjechaliśmy z podwórka o 02.30 i ... spotkaliśmy "naszą" brygadę okupującą ogródek przy Piotrkowskiej, wrzeszcząc okrutnie i rzucając butelkami w samochody. hiszpanie, anglicy, koreańczycy, francuzi... a podobno polacy nie umieją się bawić.
ze swojej strony i całego art caffe chciałabym przeprosić wszystkich lokatorów za zachowanie tych ludzi. przepraszam również naszych gości, którzy przyszli do nas miło spędzić czas, ale się nie udało i podziękować za wspólne sprzątanie :) nigdy więcej takich sytuacji!!!
w środę, 11 sierpnia zostaliśmy w pracy dłużej. i chwała nam za to. odwiedziła nas bardzo duża grupa młodych obcokrajowców. chcieli się u nas pobawić, wiec zaczęliśmy ich obsługiwać. no i koniec. banda nie do opanowania. o godzinie 23.00 się zaczęło, o 01.00 wyłączyłam muzykę, podziękowałam i zaprosiłam do wyjścia. Marcin przejmował ich przy drzwiach i odprowadzał do ulicy.
to było coś strasznego. sprzątaliśmy wszyscy do 02.00 w nocy wraz z naszymi stałymi gośćmi, którzy również przeżyli szok. wyjechaliśmy z podwórka o 02.30 i ... spotkaliśmy "naszą" brygadę okupującą ogródek przy Piotrkowskiej, wrzeszcząc okrutnie i rzucając butelkami w samochody. hiszpanie, anglicy, koreańczycy, francuzi... a podobno polacy nie umieją się bawić.
ze swojej strony i całego art caffe chciałabym przeprosić wszystkich lokatorów za zachowanie tych ludzi. przepraszam również naszych gości, którzy przyszli do nas miło spędzić czas, ale się nie udało i podziękować za wspólne sprzątanie :) nigdy więcej takich sytuacji!!!
piątek, 6 sierpnia 2010
art caffe ze smakiem

zabawę rozpoczynamy z czekoladą. w każdą środę spotykać będziemy się z innym produktem.
już od 8:00 rano zamówić będzie można czekoladę na gorąco z ciastem czekoladowym, gorące grzanki z czekoladą, chleb czekoladowy z pleśniowym serem, drinki czekoladowe i tak do 6:00 rano.
przewidziane wiele czekoladowych atrakcji.
zapraszamy serdecznie :)
czwartek, 5 sierpnia 2010
speed dating

wejście 25 zł
pierwsza impreza zorganizowana zostanie 14 sierpnia o godzinie 20:00
rezerwacje przyjmujemy pod telefonem 692 41 61 44
lub 42 630 01 78
wtorek, 3 sierpnia 2010
poniedziałek, 2 sierpnia 2010

środa, 28 lipca 2010
wielkie sprzątanie organizmu
lecą latka, czas na bilans zysków i strat ;) może jakieś zdrowe odżywianie, witaminy, soczki. może zrobię coś z tymi papierosami. ale to na końcu. :D
ostatnie upały sprawiły, że na Piotrkowską wytoczyły się wieloryby ;D coś strasznego. kobiety bez wstydu wylewają swoje schaby, boki i tłuszcz. masakra. masakryczna z resztą. postanowiłam więc kategorycznie się temu przeciwstawić i nie dopuścić do tego, by zlać się z tą zapuszczoną masą. dlatego też nie ograniczam się w jedzeniu, nie, nie. nie ja. lubię zjeść, ale może trochę zdrowiej. powiedziałam więc stanowcze nie turkowi, pizzy i innym tego typu. pogodziłam się natomiast z twarożkiem, rybką i warzywami. zobaczymy na ile wystarczy mi zapału ;)
ostatnie upały sprawiły, że na Piotrkowską wytoczyły się wieloryby ;D coś strasznego. kobiety bez wstydu wylewają swoje schaby, boki i tłuszcz. masakra. masakryczna z resztą. postanowiłam więc kategorycznie się temu przeciwstawić i nie dopuścić do tego, by zlać się z tą zapuszczoną masą. dlatego też nie ograniczam się w jedzeniu, nie, nie. nie ja. lubię zjeść, ale może trochę zdrowiej. powiedziałam więc stanowcze nie turkowi, pizzy i innym tego typu. pogodziłam się natomiast z twarożkiem, rybką i warzywami. zobaczymy na ile wystarczy mi zapału ;)
piątek, 23 lipca 2010
czwartek, 22 lipca 2010
piątek, 16 lipca 2010
żar z nieba
upał doskwiera wszystkim. uwielbiam jak jest tak gorąco. czekam tylko na weekend, żeby się wystawić na słoneczko. w mieście to ciepło dużo gorzej się znosi, ludzie śmierdzą i w ogóle jest nie fajnie. ale na zielonej trawce, obok baseniku... suuuper. ale dla ochłody zapraszamy do nas. do art. na zimne piwko, albo orzeźwiająca kawkę...
środa, 14 lipca 2010
corona

a poza tym czekamy na nowego obywatela Łodzi, czyli córkę Gosi i Michała, która wcale nie ma ochoty wykluć się na świat. trzymamy mocno kciuki!!!
poza tym proza życia. praca, dom, dom, praca i upał. ale wczoraj było bardzo przyjemnie podczas wieczornego deszczyku. wyszliśmy z grubym przed domek, żeby pooddychać świeżym powietrzem. polecam.
a w nocy gruby dostał dziwnego sms, o treści "hej, tu aga pawlicka, mam problem z autem jeśli masz chwilę, to zadzwoń do mnie". ciekawe, bo leżałam obok niego, czytałam książkę i żadnego problemu nie miałam. tym bardziej z autem. pozdrawiamy nadawcę ;)
wtorek, 13 lipca 2010
mufinkowo
poniedziałek, 12 lipca 2010
po upalnym weekendzie
weekend był wyjątkowo upalny. dosyć dużo zrobiliśmy w ogródku, ale trzeba się było jakoś chłodzić. poszliśmy więc nad staw. a tu whiskey już wykąpany chłodzi się w cieniu drzewka.
a tak przed włożeniem do piekarnika:
piątek, 9 lipca 2010
tarta

dziś pojawiła się u nas tarta. niby nic wielkiego. z malinami i jagodami. ale jest piękna. wygląda jak z bajki, a smakuje jeszcze lepiej. niebo w ustach. serdecznie wszystkich zapraszamy.
poza tym promujemy śniadania w art caffe. zapraszamy już od 8.00 rano na świeże i pyszne kanapki z chleba wiejskiego z różnymi serami do wyboru, pomidorkiem. dla lubiących lekkie i słodkie śniadania czeka ciasto z owocami, albo rogalik z dżemem, a do tego ciepła i świeżo mielona kawa z mleczkiem, bądź nie. mamy nadzieje, że dacie się skusić i nie będziecie żałować. liczymy również na to, że śniadania w art caffe staną się tradycją. zapraszamy.
wtorek, 6 lipca 2010
światowy dzień pocałunku

dziś dzień buziaczka. :) możemy się bezkarnie, bez przerwy, namiętnie całować, podgryzać i w ogóle, co kto lubi.
na pewno to dziś wykorzystam.
na wsi super. truskawki cały czas nowe dojrzewają, dżemy zakręcone, kompoty zakręcone, czekają na zimę. a remont łazienki trwa i pewnie trwać będzie jeszcze długo, biorąc pod uwagę ilość wolnego czasu jaką dysponujemy ;)
poniedziałek, 28 czerwca 2010
urodziny

były śpiewy, życzenia, obietnice ;)
kilku osób zabrakło, takich które zawsze z nami były. np. Tomek Gardyjan z żoną Kasią, ale nie dało się pogodzić naszych urodzin z urodzinami Tomka, stary - raz jeszcze wszystkiego najlepszego!!!
zabrakło Gosi i Michała, chociaż wpadli do nas na chwilkę w ciągu dnia, ponieważ Gosia już za 7+7+1 dni zostanie mamą. zabrakło Tomka z Anią i wielu, których nie dam rady wymienić.
żałujcie, ale mam też nadzieję, że niebawem to nadrobimy.
jesteśmy starsi o kolejny rok, mądrzejsi i głupsi zarazem o kolejne doświadczenia, ale jedno jest pewne. to co robimy ma na prawdę sens i kiedy przychodzą kłopoty, nostalgia, albo po prostu łapiemy doła, przychodzą myśli po co to wszystko, że nie damy rady, zajmijmy się czymś innym, pojawiają się ludzie dla których to miejsce jest ważne. i wszystko zaczyna wyglądać inaczej.
kochani jesteście. dziękujemy!!!
piątek, 25 czerwca 2010
karasie
mamy karasie!!! dziś gruby wpuścił je do stawu. strasznie chciałabym je zobaczyć, ale niestety jestem w Łodzi w pracy. nie mogę się doczekać kiedy pojadę je obejrzeć :) podobno są śliczne, czerwone i brzuchate. jak tylko dojadę do domu, zrobię im zdjęcia i koniecznie opublikuję na blogu.
a w pracy super. dzisiaj rozpoczął się festiwal dobrego smaku. ku mojemu zaskoczeniu festiwal ten cieszy się ogromnym zainteresowaniem. ludzie spacerują, odwiedzają miejsca, które biorą udział w festiwalu, smakują, kosztują... jest fajnie.
wieczorem zapraszamy wszystkich na smakowite karaoke. a jutro na pyszny tort i dmuchanie świeczek ;) to już cztery lata, nie może Was z nami nie być.
a w pracy super. dzisiaj rozpoczął się festiwal dobrego smaku. ku mojemu zaskoczeniu festiwal ten cieszy się ogromnym zainteresowaniem. ludzie spacerują, odwiedzają miejsca, które biorą udział w festiwalu, smakują, kosztują... jest fajnie.
wieczorem zapraszamy wszystkich na smakowite karaoke. a jutro na pyszny tort i dmuchanie świeczek ;) to już cztery lata, nie może Was z nami nie być.
wtorek, 22 czerwca 2010
małe zmiany
prania ciąg dalszy. jeszcze mi się nie znudziło, poza tym jeszcze nie odgruzowałam łazienki :)
dziś mam jednak w planach, poza oczywiście praniem, zrobić dżemy truskawkowe. owoców jest tak dużo, że nie jesteśmy w stanie tego przejeść. tak wiec postanowiłam trochę po kucharzyć. zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
a w art caffe małe zmiany. Grzesiu nie pracuje już z nami, mam jednak nadzieję, że pozostanie naszym wiernym fanem. chciałabym również poinformować, że nie został wyrzucony ani zwolniony. postanowiliśmy się rozstać ponieważ Grzesiu ma swoje plany do zrealizowania. ale o tym cicho sza ;) trzymamy kciuki.
w art caffe nic się nie zmieni. zapraszamy więc wszystkich serdecznie, Grzesia również.
dziś mam jednak w planach, poza oczywiście praniem, zrobić dżemy truskawkowe. owoców jest tak dużo, że nie jesteśmy w stanie tego przejeść. tak wiec postanowiłam trochę po kucharzyć. zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
a w art caffe małe zmiany. Grzesiu nie pracuje już z nami, mam jednak nadzieję, że pozostanie naszym wiernym fanem. chciałabym również poinformować, że nie został wyrzucony ani zwolniony. postanowiliśmy się rozstać ponieważ Grzesiu ma swoje plany do zrealizowania. ale o tym cicho sza ;) trzymamy kciuki.
w art caffe nic się nie zmieni. zapraszamy więc wszystkich serdecznie, Grzesia również.
poniedziałek, 21 czerwca 2010
szop pracz
niedzielę spędziłam przy mojej nowej pralce!!!
w sobotę zakupiliśmy nową maszynę piorącą! jest piękna. duża, biała, ze srebrnym bębnem, elektronicznym wyświetlaczem, cichutka i wygląda kosmicznie. gdybym tylko miała gdzie rozwieszać pranie, prałabym wczoraj całą noc. zrobiłam więc dwa prania, zawaliłam całe dwie suszarki i zachwycałam się pięknym, świeżym zapachem, miękkością tkanin i intensywnością barw :D
cieszę się jak małe dziecko, bo przez ostatnie kilka miesięcy prałam ręcznie. dziś po powrocie do domu będę... prała!!!
a jak skończą się brudne rzeczy... to wypiorę znowu te czyste ;)
w sobotę zakupiliśmy nową maszynę piorącą! jest piękna. duża, biała, ze srebrnym bębnem, elektronicznym wyświetlaczem, cichutka i wygląda kosmicznie. gdybym tylko miała gdzie rozwieszać pranie, prałabym wczoraj całą noc. zrobiłam więc dwa prania, zawaliłam całe dwie suszarki i zachwycałam się pięknym, świeżym zapachem, miękkością tkanin i intensywnością barw :D
cieszę się jak małe dziecko, bo przez ostatnie kilka miesięcy prałam ręcznie. dziś po powrocie do domu będę... prała!!!
a jak skończą się brudne rzeczy... to wypiorę znowu te czyste ;)
środa, 16 czerwca 2010
truskawki
1,2,3...4!!!

wielkimi krokami zbliżają się czwarte urodziny art caffe. bawić się i świętować będziemy 26 czerwca w sobotę. zapraszamy wszystkich, którzy chcą w tym dla nas szczególnym dniu być z nami, którzy czują się związani z firmą i z nami, którzy chcą się po prostu dobrze bawić i tych którzy chcą dołączyć do grona fanów art caffe. będzie nam bardzo miło gościć Was wszystkich.
zapraszamy
poniedziałek, 14 czerwca 2010
znowu zimno
lekko przyrumieniona słońcem przyjechałam dziś rano jak zawsze do pracy. noc była ciężka. jestem więc nie wyspana, rozdrażniona, poddenerwowana. nie tak się powinno rozpoczynać tydzień. zobaczymy co przyniosą kolejne dni.
a weekend spędziłam w słońcu, kosząc np. trawę i to nie jakąś tam kosiarką, tylko prawdziwa, starą kosą. wyglądałam podobno groźnie, wymachując nią tak z prawej na lewą stronę. ale trawa skoszona! umyłam samochód, (dlatego dzisiaj pada) i spędziłam miło czas na plotkach w słońcu. przyjemnie. szkoda, że pogoda się skończyła.
a nad wejściem do domu, jaskółki ulepiły sobie gniazdko.
garfield natomiast zaczął sprowadzać sobie znajomych do domu i ten fakt mnie trochę przeraża. chyba musimy przeprowadzić poważną rozmowę.
a weekend spędziłam w słońcu, kosząc np. trawę i to nie jakąś tam kosiarką, tylko prawdziwa, starą kosą. wyglądałam podobno groźnie, wymachując nią tak z prawej na lewą stronę. ale trawa skoszona! umyłam samochód, (dlatego dzisiaj pada) i spędziłam miło czas na plotkach w słońcu. przyjemnie. szkoda, że pogoda się skończyła.
a nad wejściem do domu, jaskółki ulepiły sobie gniazdko.

czwartek, 10 czerwca 2010
wreszcie ciepło
w ogródku wyrosły kwiaty zasadzone jeszcze za czasów poprzedniej właścicielki.
a w naszym ogródku rosną powoli pomidorki. cieszymy się jak dzieci, bo sami je posadziliśmy. później przyszła powódź i mieliśmy mieszane uczucia, czy coś z nich zostanie...
...a tu proszę, jeden obok drugiego.

pojawiła się również pierwsza do połowy czerwona truskawka. płakaliśmy nad nią jak dzieci ze szczęścia.

a tu sałatka. marnie rośnie, ale to dlatego, że miała mało słońca. mam nadzieję że teraz wystrzeli dzięki tym upałom.

a tu rośnie groszek. zielony. słodki. pięknie kwitnący.
tak wygląda mniej więcej nasze życie wiejskie ;)
a w art caffe stoi już ogródek. prezentuje się chyba całkiem nie źle. ostatnio jednak nasi goście wolą siedzieć w środku kawiarni, gdyż jest tam zdecydowanie chłodniej. ( i jak tu dogodzić?) zaczęły się również wieczorki filmowe, na które bardzo serdecznie zapraszam w każdą środę. można zobaczyć filmy, których nie zobaczycie w kinie. zapraszam.
pojawiła się również pierwsza do połowy czerwona truskawka. płakaliśmy nad nią jak dzieci ze szczęścia.
a tu sałatka. marnie rośnie, ale to dlatego, że miała mało słońca. mam nadzieję że teraz wystrzeli dzięki tym upałom.
a tu rośnie groszek. zielony. słodki. pięknie kwitnący.
a w art caffe stoi już ogródek. prezentuje się chyba całkiem nie źle. ostatnio jednak nasi goście wolą siedzieć w środku kawiarni, gdyż jest tam zdecydowanie chłodniej. ( i jak tu dogodzić?) zaczęły się również wieczorki filmowe, na które bardzo serdecznie zapraszam w każdą środę. można zobaczyć filmy, których nie zobaczycie w kinie. zapraszam.
środa, 2 czerwca 2010
na językach ;)
kolejny dzień szalonego tygodnia. w pracy nawet spokojnie, goście dopisują, Adaś rwie się do pracy, chociaż ma polecenie leżeć w łóżku i wychorować się do końca.
a ogródek nie dojechał. wszyscy skutecznie mnie lekceważą, twierdząc że ogródek jedzie. cały czas jedzie. może dojedzie ;) zaczynam mieć do pewnych spraw dystans. chyba zwariowałabym, gdybym przejmowała się wszystkimi i wszystkim. no właśnie! do ludzi też mam dystans. tyle rzeczy usłyszałam pod swoim adresem, tyle plotek, że aż żal słuchać. a co najśmieszniejsze, plotki rozsyłają Ci najbardziej żałośni. być może wynika to z nadmiaru czasu jakim dysponują. siedzą w domach i wymyślają. ha, ha i myślą, że do mnie te głupoty nie docierają. kochani! zajmijcie się swoim życiem, dziećmi, mężami :D, zadbajcie o swoje problemy, a nie szukacie ich u innych. to tyle w tym temacie.
a jutro boże ciało. my pracujemy ale dopiero od 18.00 zespół coś mówił o tym, że chce się wyspać, czy coś w tym stylu. niech im będzie. niech mają święta. tak wiec zapraszam wieczorem.
a ogródek nie dojechał. wszyscy skutecznie mnie lekceważą, twierdząc że ogródek jedzie. cały czas jedzie. może dojedzie ;) zaczynam mieć do pewnych spraw dystans. chyba zwariowałabym, gdybym przejmowała się wszystkimi i wszystkim. no właśnie! do ludzi też mam dystans. tyle rzeczy usłyszałam pod swoim adresem, tyle plotek, że aż żal słuchać. a co najśmieszniejsze, plotki rozsyłają Ci najbardziej żałośni. być może wynika to z nadmiaru czasu jakim dysponują. siedzą w domach i wymyślają. ha, ha i myślą, że do mnie te głupoty nie docierają. kochani! zajmijcie się swoim życiem, dziećmi, mężami :D, zadbajcie o swoje problemy, a nie szukacie ich u innych. to tyle w tym temacie.
a jutro boże ciało. my pracujemy ale dopiero od 18.00 zespół coś mówił o tym, że chce się wyspać, czy coś w tym stylu. niech im będzie. niech mają święta. tak wiec zapraszam wieczorem.
wtorek, 1 czerwca 2010
szalony tydzień rozpoczęty!
ogródek nie dojechał, może jutro. masakra. nic nie dzieje się według mojego planu. w ogóle tydzień rozpoczęliśmy fatalnie. najpierw pożar instalacji, chory Adaś i ten ogródek nie dojechał. co jeszcze mnie spotka w tym tygodniu?
jeśli chodzi o święta i wolne, to nas jak zwykle to nie obowiązuje. działamy jak zwykle. godziny otwarcia podam jutro.
a weekend mam zamiar spędzić sama. gruby wyjeżdża w trasę a ja odpoczywam przy kominku. miła perspektywa.
jeśli chodzi o święta i wolne, to nas jak zwykle to nie obowiązuje. działamy jak zwykle. godziny otwarcia podam jutro.
a weekend mam zamiar spędzić sama. gruby wyjeżdża w trasę a ja odpoczywam przy kominku. miła perspektywa.
poniedziałek, 31 maja 2010
pada, pada...
kolejny dzień deszczu. żyć się nie chce. wszystko płynie. na wsi mokro, deszczowo, burzowo, w Łodzi to samo. zaszyłabym się najchętniej pod ciepłą pierzynką i przespała ten koszmarny czas. nie da się, a szkoda.
posadziłam dziś kwiatki na ogródku art caffe. trochę ładniej się zrobiło. może wreszcie słońce nas odwiedzi... a jutro ma przyjechać nowy ogródek. oby tylko pogoda się zrobiła.
posadziłam dziś kwiatki na ogródku art caffe. trochę ładniej się zrobiło. może wreszcie słońce nas odwiedzi... a jutro ma przyjechać nowy ogródek. oby tylko pogoda się zrobiła.
czwartek, 27 maja 2010
piec rusza!!!
wylegujący się garfield. tak spędza wolny czas, czyli po prostu tak wygląda jego życie ;) przez ostatnie deszczowe dni w ogóle nie wychodził tylko spał, wylegiwał się, odpoczywał... aż wyszło słońce, więc wstał rozprostować kości. ma chyba jakąś kotkę na oku, bo znika na noce. ale nie chce nam o niczym opowiadać. nie przyprowadził jej też jeszcze do domu. póki co jest to jego słodką tajemnicą.
przy okazji słońca pojawił się również bez, który u nas kwitnie na biało. tak więc na podwórku zrobiło się bardzo ładnie, a i do domu zerwaliśmy trochę kwiatów, żeby i wyglądało i pachniało ładnie.
poza tym popłynęły nam pomidorki i nie wiem, czy coś da się jeszcze uratować. truskawki walczą z anomaliami pogodowymi i tak "płynie" czas ;)
trochę chorowaliśmy, gorączkowaliśmy, ale obowiązki wzywają więc wróciliśmy szybko do pracy.
i najważniejsza wiadomość. ruszył piec grubego. czekamy teraz na zielone ziarno i palarnia otwarta!!! bardzo się cieszę. trzymajcie za nas kciuki :)
środa, 19 maja 2010
TARANTONIC
karaoke
piątek, 14 maja 2010
ha, ha...
kilka dni spędziłam na wsi. jak się okazuje, nicnierobienie jest czasem bardzo potrzebne. miałam wyłączony telefon, spałam do której chciałam, wstawałam albo nie, cieszyłam się spokojem i ciszą. nikt mnie nie poganiał, nikt niczego ode mnie nie chciał (może chciał, ale guzik mnie to interesowało ;) cudowne uczucie, polecam każdemu.
a na wsi wszystko wygląda inaczej, pachnie inaczej i wolniej płynie czas. śpiewają ptaki, kwitną truskawki i pomidory, rzodkiewka wzeszła na jakieś cztery centymetry. sielsko i anielsko.
ale niestety dziś nadszedł mój wielki powrót do pracy. zderzenie z rzeczywistością nigdy nie jest przyjemne. tak też było i tym razem. miejski smród, hałas, krzyki, bieganina, telefony... nie jest to mój żywioł. zdecydowanie nie. ale jeszcze trochę. dam radę. mam wielki plan w głowie, żeby to miasto omijać z daleka i wierzę, że już niebawem mi się to uda. i co poniektórym pokarzę przysłowiowy środkowy palec. ha, ha...
a na wsi wszystko wygląda inaczej, pachnie inaczej i wolniej płynie czas. śpiewają ptaki, kwitną truskawki i pomidory, rzodkiewka wzeszła na jakieś cztery centymetry. sielsko i anielsko.
ale niestety dziś nadszedł mój wielki powrót do pracy. zderzenie z rzeczywistością nigdy nie jest przyjemne. tak też było i tym razem. miejski smród, hałas, krzyki, bieganina, telefony... nie jest to mój żywioł. zdecydowanie nie. ale jeszcze trochę. dam radę. mam wielki plan w głowie, żeby to miasto omijać z daleka i wierzę, że już niebawem mi się to uda. i co poniektórym pokarzę przysłowiowy środkowy palec. ha, ha...
środa, 12 maja 2010
piątek, 7 maja 2010
AFTER -PARTY
czwartek, 6 maja 2010
plastikowy tymczasowy showroom
roboczo, pracowicie i męcząco
za oknem jesień. coś się chyba Panu Bogu pomyliło. brak słów do wszystkiego. straszny mętlik. cały czas ktoś coś ode mnie chce, szuka pomocy, zrozumienia, wysłuchania, obarczając mnie tym samym swoimi problemami. cały czas ktoś do mnie mówi, wymaga odpowiedzi, zaangażowania, coś się wokół mnie wiecznie dzieje. remont tu, remont tam, przelej tu kasę, temu też już trzeba przelać, ojej brakuje nam, a to jeszcze nie gotowe. nie mam siły. jestem zmęczona. nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc. za to mam wielkiego doła.
wtorek, 4 maja 2010
no i gdzie ta wiosna?
pytam, gdzie ta wiosna?
jakaś nieprawda. kolejny dzień maja, a słońca nie widać. w ogóle jest zimno i mokro. prania wywiesić nie można, w ogródku prace zatrzymane, spacery po lesie nieprzyjemne. ale weekend majowy zaliczam do bardzo udanych. odwiedziło nas mnóstwo gości, znajomych i przyjaciół. było głośno i wesoło. jedliśmy bite trzy dni ociekające z tłuszczu kiełbaski, żeberka... przepijając zimnym piwkiem i innymi schłodzonymi trunkami. jednym słowem prawdziwy majowy odpoczynek. roślinki w ogródku również odczuły nasz pobyt w domu. posadziliśmy z grubym pomidorki, czereśnie i wysadziliśmy ziółka. ach no i najważniejsze: gruby zbudował mi śliczną małą szklarenkę.
oprócz tego whisky wykąpał się w szambie. bardzo był z resztą z siebie zadowolony i zupełnie nie mógł zrozumieć mojego zdenerwowania. machał wesoło ogonkiem i próbował skakać na nas zapraszając nas do zabawy. został szybko wykąpany w stawie, co już nie sprawiło mu tyle radości.
a w pracy wielkie przygotowania do kolejnego weekendu w którym to mamy nadzieję wiele się zadzieje. obecnie trwają prace remontowo-porządkowe. jest dość nerwowo, ale wszystko musi być dopięte na przysłowiowy ostatni guzik. zobaczymy co nam z tego wyjdzie. zapraszamy oczywiście na piątkowe karaoke, czyli dobrą zabawę w art caffe
jakaś nieprawda. kolejny dzień maja, a słońca nie widać. w ogóle jest zimno i mokro. prania wywiesić nie można, w ogródku prace zatrzymane, spacery po lesie nieprzyjemne. ale weekend majowy zaliczam do bardzo udanych. odwiedziło nas mnóstwo gości, znajomych i przyjaciół. było głośno i wesoło. jedliśmy bite trzy dni ociekające z tłuszczu kiełbaski, żeberka... przepijając zimnym piwkiem i innymi schłodzonymi trunkami. jednym słowem prawdziwy majowy odpoczynek. roślinki w ogródku również odczuły nasz pobyt w domu. posadziliśmy z grubym pomidorki, czereśnie i wysadziliśmy ziółka. ach no i najważniejsze: gruby zbudował mi śliczną małą szklarenkę.
oprócz tego whisky wykąpał się w szambie. bardzo był z resztą z siebie zadowolony i zupełnie nie mógł zrozumieć mojego zdenerwowania. machał wesoło ogonkiem i próbował skakać na nas zapraszając nas do zabawy. został szybko wykąpany w stawie, co już nie sprawiło mu tyle radości.
a w pracy wielkie przygotowania do kolejnego weekendu w którym to mamy nadzieję wiele się zadzieje. obecnie trwają prace remontowo-porządkowe. jest dość nerwowo, ale wszystko musi być dopięte na przysłowiowy ostatni guzik. zobaczymy co nam z tego wyjdzie. zapraszamy oczywiście na piątkowe karaoke, czyli dobrą zabawę w art caffe
poniedziałek, 26 kwietnia 2010
prace ogródkowe
nadal nie rozwijam się twórczo. nie maluję, nie robię biżuterii, chociaż ciągnie mnie już do tego bardzo. ale moje pokłady energii wykorzystuję w ogródku. a jest co robić i na co popatrzeć. wiosna zamieszkała już z nami i chyba jest jej tam bardzo dobrze. tu w Łodzi w ogóle jej nie widać. jak zawsze śmierdzi i brudno, bez względu na porę roku. na wsi wiosnę widać na każdym kroku. z resztą ujęłam to na zdjęciach.




posadziliśmy ziółka, winogrono, przepiękną magnolię i wycięliśmy trochę zbędnych chojaków. efekty może nie są na razie bardzo widoczne, ale działka była bardzo zapuszczona. trochę potrwa, zanim osiągnie wymarzony efekt.
i odwiedzili nas niespodzianie Gocha z Michałem. a my tacy nie wyjściowi ;)
a w art caffe również nie najgorzej. w piątek była super zabawa. dopisali goście, a to najważniejsze, trochę pośpiewaliśmy i pstrykaliśmy zdjęcia z bardzo interesującymi hostessami ;)
zapraszam gorąco na najbliższe, piątkowe karaoke i przypominam o nadchodzącym weekendzie majowym, który najprawdopodobniej będzie wolny.
posadziliśmy ziółka, winogrono, przepiękną magnolię i wycięliśmy trochę zbędnych chojaków. efekty może nie są na razie bardzo widoczne, ale działka była bardzo zapuszczona. trochę potrwa, zanim osiągnie wymarzony efekt.
i odwiedzili nas niespodzianie Gocha z Michałem. a my tacy nie wyjściowi ;)
a w art caffe również nie najgorzej. w piątek była super zabawa. dopisali goście, a to najważniejsze, trochę pośpiewaliśmy i pstrykaliśmy zdjęcia z bardzo interesującymi hostessami ;)
zapraszam gorąco na najbliższe, piątkowe karaoke i przypominam o nadchodzącym weekendzie majowym, który najprawdopodobniej będzie wolny.
piątek, 23 kwietnia 2010
bols night
środa, 21 kwietnia 2010
słoneczko

mój staw
lepszy nastrój. zdecydowanie. coś zaczęło się ruszać w interesach. i co najważniejsze wstałam z łóżka. chwilowy dół psychiczny spowodował u mnie całkowity bezwład kończyn dolnych i górnych. lubię siedzieć w domu. uwielbiam. ale nie jak mam doła. a ostatnio za dużo zwaliło mi się na głowę i chyba nie byłam w stanie tego dźwignąć. mam nadzieję, że wszystko wróci niebawem na swoje miejsce. tego sobie życzę.
poniedziałek, 19 kwietnia 2010
wiosna :)
weekend spędziłam oczywiście w domku. super. wiosnę widać już i czuć w powietrzu. zaczynają pojawiać się pąki na drzewach, ćwierkają ptaszki i co najważniejsze - świeci słońce!!! sytuacja zaczyna stabilizować się nie tylko w przyrodzie, ale miejmy nadzieję, że w pracy również. prawie wszystko wraca na swoje stare miejsce. w art caffe pojawiły się dwie nowe osoby Sylwia i Mateusz. mam nadzieję, że będzie nam się ze sobą dobrze współpracowało.
zapraszam również wszystkich na piątkowe karaoke i oczywiście na wieczorne spotkania towarzyskie ;)
zapraszam również wszystkich na piątkowe karaoke i oczywiście na wieczorne spotkania towarzyskie ;)
sobota, 10 kwietnia 2010
żałoba narodowa
10 kwiecień na długo zapisze się w naszej pamięci. chyba nie będę rozpisywać się na temat tragedii jaka nas wszystkich dotknęła, bo chyba żadne słowa tego nie oddadzą. chciałabym jednak poinformować wszystkich, że klubokawiarnia art caffe odwołuje wszystkie imprezy taneczne, śpiewane i wycisza muzykę.
art caffe otwarte jest bez zmian.
art caffe otwarte jest bez zmian.
piątek, 9 kwietnia 2010
w imieniu całego art caffe chcielibyśmy wszystkich bardzo gorąco przeprosić, ponieważ recital fru nie doszedł wczoraj do skutku. wszystkich którzy specjalnie wybierali się do nas na ten koncert, pragniemy poinformować, iż koncert nie odbył się z przyczyn zupełnie od nas nie zależnych, ani od samej artystki. sama fru była wczoraj wieczorem w art caffe i publicznie wytłumaczyła i przeprosiła zgromadzonych gości. bardzo za to zresztą dziękujemy. recital najprawdopodobniej odbędzie się w innym terminie, ale o tym będziemy pisać i informować na bieżąco.
raz jeszcze przepraszamy i wierzymy w Wasze zrozumienie.
a poza tym dopada mnie znowu marazm i brak sił psychicznych do tego biznesu. napotykam na swojej drodze mnóstwo złych ludzi, których bardzo boli, że coś robię, że mi wychodzi, że jestem szczęśliwa. to chyba bardzo znana, polska przywara - chorobliwa zazdrość i zawiść. ja nie mam, to innym też się nie należy. pragnę jedynie poinformować wszystkich, którzy chcą mnie zniszczyć, a czytają tego bloga, że trafili na silnego przeciwnika. mam wokół siebie równie dużo przyjaciół, którzy dają mi mnóstwo sił do walki i bardzo mnie wspierają. i raz jeszcze przypomnę, że nie zrezygnuję z art caffe tylko dlatego, że komuś się tak widzi. i proponuję bardziej skoncentrować się na swoich biznesach, lepiej na tym wyjdziecie.
raz jeszcze przepraszamy i wierzymy w Wasze zrozumienie.
a poza tym dopada mnie znowu marazm i brak sił psychicznych do tego biznesu. napotykam na swojej drodze mnóstwo złych ludzi, których bardzo boli, że coś robię, że mi wychodzi, że jestem szczęśliwa. to chyba bardzo znana, polska przywara - chorobliwa zazdrość i zawiść. ja nie mam, to innym też się nie należy. pragnę jedynie poinformować wszystkich, którzy chcą mnie zniszczyć, a czytają tego bloga, że trafili na silnego przeciwnika. mam wokół siebie równie dużo przyjaciół, którzy dają mi mnóstwo sił do walki i bardzo mnie wspierają. i raz jeszcze przypomnę, że nie zrezygnuję z art caffe tylko dlatego, że komuś się tak widzi. i proponuję bardziej skoncentrować się na swoich biznesach, lepiej na tym wyjdziecie.
wtorek, 30 marca 2010
RECITAL FRU

8 kwietnia kolejny recital, organizowany wraz z fundacja music glob.
wokalistką jest łodzianka, która część swojego życia spędziła na Bliskim Wschodzie, w Stanach i Irlandii.
w 2004 roku spotyka kompozytora Piotra Adamusa, z którym podejmuje współpracę i tak powstaje "you weren't careful" i inne numery, w aranżacji perkusisty Przemka Kuczyńskiego. "careful" dostaje się do finału pierwszej edycji Festiwalu Vena, kreuje się skład zespołu
Fru wokal,
Przemek Kuczyński perkusja,
Adam Banasik bas,
Paweł Furmaniak klawisze,
Bartek Papierz gitary.
zespół jednak szybko się zwija na skutek zakrętu życiowego Fru, która znika na dwa lata z kraju.
po powrocie do Polski zaledwie 1,5 roku temu, Fru daje malutki koncert w jednej z łódzkich knajp, do akompaniamentu klawiszowego Adamusa, o czym chwilę wcześniej, przypadkowo i z radia, dowiaduje się Paweł Furmaniak. Furman zjawia się w owej knajpie i wyciąga Fru ostatecznie z życiowego marazmu, tworząc aranżacje do nowych piosenek. od marca 2008 pracują razem.
w październiku 2008 roku "In Every Dream" - druga po "Careful" kompozycja Adamusa w aranżacji Bębna, zostaje umieszczona na składance pt. "Close Your Eyes", wydanej przez Sony Music, co jest bodźcem do dalszej pracy.
a "In Every Dream" została właśnie umieszczona na kompilacji Universalu, Pinacolada vol. 6 - The Very Best of Radio PiN .
"To jedna z najbardziej prestiżowych polskich kompilacji muzycznych.
Od wydania poprzedniej części minęły 2 lata. Już w połowie maja do rąk,
ciągle powiększającego się grona fanów Pinacolady i Radia PiN trafi
najnowsza, szósta odsłona tej serii"
Subskrybuj:
Posty (Atom)